wtorek, 26 marca 2013

"Uwielbiam Jimiego Hendrixa! Nie mogę się doczekać jego koncertu w Polsce!"



Tak, to prawdziwy cytat. Nie wymyśliłem go, a usłyszałem w jednym ze środków transportu publicznego. Nie pierwszy, bo w internecie wystarczy zerknąć na kwejk.pl albo demotywatory i inne, aby przekonać się o smutnej niewiedzy jaką posiadają  jednosinglowi fani.

  Specjalnie wymyśliłem to określenie na tę okoliczność. Może być to zwykła niewiedza nowicjusza, prawda. Tylko co się dzieje kiedy taki osobnik manifestuje swoją miłość do zespołu, znając jeden utwór?
Wkurza was to też, nie?
I nasłuchacie się jak to nothing else matters wpłynęło na jej sposób postrzeganie świata, że to oczywiście najlepszy metalowy zespół. W przeciągu całej rozmowy dowiadujesz się, że nawet nie słyszała o black albumie i nawet nie wie do końca co gra ta kapela.
  Cała ta fala fanów Paktofoniki jest idealnym tego przykładem. Nakręcili film, może całkiem niezły, nie wiem nie znam się. Nie przepadam prywatnie za tym typem muzyki ale wiedziałem co nieco o historii tej grupy. I nagle bez kozery, po emisji filmu rzesza fanów czeka na koncert! TAK! Grupy która zakończyła współprace w 2003 roku, 3 lata po samobójstwie Piotra "Magika" Łuszcza. Wszyscy uwielbiają  jestem Bogiem i czekają na następną płytę.

  Drogi fanie rozpoczynający swoją przygodę z nowym zespołem. Zanim zaczniesz wszystkim mówić  jakim to jesteś "fanem", przeczytaj te 5 zdań choćby na wikipedii, a nie rób z siebie matoła.

niedziela, 24 marca 2013

Remix. Czyli jak z muzyki zrobić bezbarwną breję.


How to fuck up something good..


Ostatnimi czasy zostałem zaszczycony przez liczne grono znajomych z facebooka pewnym "utworem".
Naiwny, poddałem się próbie przesłuchania TEGO no przepraszam, szajsu.
Delikatnie powiedziane, naprawdę doprowadziło mnie to do szału.
I jeszcze te komentarze typu "kto dislike ten pedał hłe hłe hłe.."

Remix nirvany i pseudo rapsów + bit / gwiazdki porno = prawdziwy środek przeczyszczający.
Padam na kolana i we łzach krzyczę w niebiosa "DLACZEGO!!!" Bo nie zabraniają.

Rozumiem że niby o gustach się nie dyskutuje, ale to prawdziwe przegięcie. Nie chodzi o to że nirvana należy do tych bliższych mi zespołów i spora rzesza czytających stwierdzi że po prostu nie lubię muzyki klubowej i muszę wyrażać frustrację na blogu. Nie w tym rzecz!
Każdy lubi inny gatunek muzyki, każdy jest inny i lubi coś innego. Akceptuje to! Ale na Boga zostańmy w swoich granicach. Ostatnie czego potrzebuje to remix mojego ulubionego kawałka z jakimś redtubowskim porno. Co powiedzieliby ziomkowie z bloku nieopodal, gdybym im puścił kawałek Pezeta w aranżacji death metalu? Dostał bym w pysk albo by mnie w najlepszym wypadku wyśmiano. Działa to więc w obydwie strony.
Mixowanie dwóch utworów ze skrajnych gatunków muzycznych brzmi jak chory eksperyment. Słysząc to widzę w wyobraźni połączone ze sobą dwie połowy różnych ciał. Czołgając się, bezsilnie wymachując pokracznymi kończynami, błagają mnie o śmierć. Tylko to może je uwolnić od bólu i wstydu. Ich istnienie nie ma sensu, a nadaje tylko tej torturze nową nazwę - Remix.

Miałem nadzieję, naprawdę się łudziłem, że jest to pojedynczy wypadek. Może nie wszystkie są takie źle?  Po prostu zbytnio się czepiam.       NIE!! Im dalej tym gorzej! 

Ludzie, nie twórzcie takiego syfu. Nie akceptujcie tych zbrodni przeciwko wolności i czystości utworów. Zabawa w doktora frankensteina jest bardzo kusząca. Wierzcie mi, większość tych zabaw skończy się strzałem między oczy pokracznemu mutantowi.

Na zakończenie jeszcze jeden taki pokrak :) http://www.youtube.com/watch?v=6vuL0v2Ue-Y

NIECH ŻYJE MUZYKA!!

wtorek, 12 marca 2013

Czym dla mnie jest muzyka?

Muzyka to pasja. Jest  pewnego rodzaju przewodnikiem życiowym, towarzyszem każdej sytuacji życiowej. Czy pada deszcz, czy słonce. Kiedy jest Ci smutno i źle, a świat wali przed oczyma. Gdy się śmiejesz, a ktoś ważny jest blisko.Czy sam lub w grupie, muzyka jest i będzie.. pozostaje. Jest tworzona z tych samych powodów dla których jej słuchasz.

Bo po co ją tworzyć? 

To jest kolejny aspekt mojego "hejtu" muzycznego. Bardzo dyskusyjnym tematem wśród fanów każdego gatunku (ten wyraz zdefiniuje kiedy indziej) muzyki,  jest to dla kogo i przez kogo jest tworzony utwór, płyta, singiel i co za tym idzie.

Led Zeppelin, The Beatles, Rolling Stones, Black Sabbath, dalej nie wymieniam bo cały post zostałby zapisany nazwami zespołów, którego członkowie tworzyli nie dla hajsu, reklamy, tylko dla siebie. Chcieli coś wyrazić, często wypowiedzieć bądź poskarżyć, na to i tamto. Wyrażając tłumione emocje, łzy i radość, tworzyli legendarne utwory. Fani słuchali, a piosenki były dla nich  jak biblia dla konserwatywnego katolika. Powiecie, że takie były czasy. Nie prawda, tacy ludzie dalej się rodzą. Pod żelazną kurtyną szmelcu.

Ostatnio w muzyce jest problem z tym wyrażaniem. Słucha się gangnam stylów, biberów, dodów, rihannow, pseudo gangsterów raperów,han montan i one driectionów. Jest tyle tego szmelstwa, a osoby stojące za tymi zbrodniami muzycznymi zarabiają miliony. Jest tyle kapel, zdolnych, z głosami i tekstami nie wymagającymi przeróbki. Muzyka przez nich tworzona dociera do serca ale jest zagłuszana przez masowe pop gwiazdki. Płytkie i bezsensowne teksty, muzyka którą po wysłuchaniu chce się zwrócić do toalety. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak duży wpływ ma to na ludzi. Potem żyjemy w czasach JP na 100%, dziewczynek nucących piosenki o seksie w szkolnych ławeczkach i emo smutnych dzieci. Na co liczą tacy piosenkarze? Kto chciałby takiej widowni? Ludzie, którzy z muzyki czerpią tylko pieniądze. Liczą tylko na ilość milionów na koncie i rzesze odmóżdżonych fanów. Ważniejsze w ich karierach nie są koncerty, tylko jak tu by się wpieprzyć w aferę medialną. Gdzie pokazać cycki, gdzie się ubrać w mięso, a komu strzelić w pysk podczas konferencji prasowej. To jest muzyka popularna naszych czasów. 
Gdzie te dawne dobre czasy?! Ja się pytam.

czwartek, 7 marca 2013

Muzyka

Muzyka nie opuszcza mnie nawet na krok. Naprawdę w moim krótkim kawałku życia odegrała ważną rolę. Chyba każdy z nas ma takie momenty kiedy po prostu chce sobie usiąść w pustym, ciemnym pokoju i  posłuchać ulubionego kawałka, kapeli. Otworzyć piwo, zakurzyć i rozkraczyć w wygodnym fotelu.
Można też włączyć swoją ulubioną stację radiową.. no i tu zaczynają się schody.

Ten post, a nawet kilka następnych chcę poświęcić szmirze, jaka wkradła się do wspólnego kanonu z plakietką "muzyka" na drzwiach. GDZIE ONA JEST? Gdzie ta prawdziwa muzyka? Gdzie te teksty i przesłanie muzyki? Czym jest dla nas słowo "muzyka"? Subiektywnym odczuciem? Sztuką? A może serią dźwięków i pięcioma linijkami tekstu  zapętlanych do porzygu?

Lata 60, 70, 80 trzymają muzycznie wysoki poziom, klasę! Zmierzch XX wieku przyniósł rozwój technologi, czasy upraszczania, a także ułatwienie życia prostemu, przeciętnemu Kowalskiemu. Do czego zmierzam? Każdy, czy to pan Mietek spod sklepu czy pan premier tworzy jego zdaniem muzykę. Jest ok jeśli poświęcili na to sporo czasu. Nauka gry, kunszt i harmonia którą sobie przybliżyli przynoszą różne efekty. Rozumiem, doceniam, ale nie zdzierżę pajaca bawiącego się w muzyka. Wali taki młotek po efektach dogrywa jęczącą pannę i mamy hit lata.

Panuje przekonanie iż każdy może tworzyć muzykę. "Śpiewać każdy może trochę lepiej , lub trochę gorzej... " jak śpiewał kiedyś Pan Jerzy Stuhr. Niestety, nie wydaje mi się. Od zarania dziejów, muzycy, śpiewacy czy kompozytorzy należeli do elit. Osoby związane z muzyką musiały posiadać talent. Tak! To magiczne coś, co dawało im kopa, a utwory które tworzyli grano na salonach i dworach królewskich. Kompozycja, zapis, różnorodność, wręcz nie do opisania. Nawet muzycy pochodzący z biedoty właśnie dzięki temu czemuś stawali się ikonami i legendami za swoich czasów. Dziedzictwo jakie przynieśli Mozart, Beethoven, Chopin, Czajkowski, Wagner, Vivaldi, Bach, a to tylko nieliczni, nie może zostać zapomniane przez "nowe","modernistyczne" pokolenie. No ludzie! Posłuchajcie ich twórczości i spróbujcie sobie wyobrazić że jedna osoba była w stanie wymyślić coś takiego?!

cdn.. spoko spoko na razie to tylko rozgrzewka :)

ps.a wy douczcie się czegoś i posłuchajcie tego zamiast kolejnego umca umca, wub wub wbu i miasta policyjnego

piątek, 1 marca 2013


Czemu pisać bloga?
Czemu wyrażać myśli?
Czemu? po co? dlaczego?
Sieć daje nam prawo do swobodnego wyrażania myśli, poglądów. Absolutnie każdy może wejść i napisać co akurat siedzi mu na wątrobie. Też będę należeć do tej grupy i chce puścić choć drobną cząstkę siebie w  ten internetowy eter... i czekać.
halo? czy ktoś mnie słyszy?

Denerwuje mnie wiele rzeczy. Jak każdego, to przecież nic dziwnego.
Chce zatańczyć z własną głową,
z własnymi poglądami i przemyśleniami. Będę je tu wylewać, by nie zalać siebie.
Chce także powitać Ciebie, potencjalny czytelniku..
Ale czy odpowiesz? Czy dasz znak?
To i wiele innych się wkrótce okaże.
do zaś :D




http://www.youtube.com/watch?v=6QFwo57WKwg